Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” im. Andrzeja Bączkowskiego zorganizowało debatę pt. „Wynagrodzenie minimalne – skok jakościowy czy znak niepewności?”, która odbyła się w dniu 28 czerwca 2016 roku w siedzibie CPS „Dialog” w Warszawie.

Gości przywitała Iwona Zakrzewska, Dyrektor Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”, która była też moderatorem debaty. Przybliżyła ona zebranym historię płacy minimalnej, mówiąc że po raz pierwszy minimalne wynagrodzenie zostało wprowadzone w 1894 roku w Nowej Zelandii pod wpływem strajków robotniczych. W Polsce natomiast po raz pierwszy płacę minimalną wprowadzono w 1956 roku. Od 2003 roku była ona ustalana przez Komisję Trójstronną, w której skład wchodzili rząd, pracodawcy i związki zawodowe. Zgodnie z obowiązującą ustawą, co roku wynagrodzenie minimalne powinno być powiększone o wartość prognozowanej inflacji oraz 2/3 tempa wzrostu PKB. Zasada ta ma być stosowana do czasu, gdy stawka minimalna osiągnie 50% średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Jednak nie zawsze płaca minimalna w Polsce podnoszona jest zgodnie z powyższą zasadą, na co szczególną uwagę zwróciła Dyrektor Iwona Zakrzewska. Wspomniała także o tym, iż planowane jest wprowadzenie stawki 12 zł/godz. od 1 stycznia 2017 roku – właśnie ta kwestia dała iskrę do przeprowadzenia debaty na ten temat. Dyrektor CPS „Dialog” przedstawiła zebranym informacje z prezentacji Banku Światowego, przygotowanej na posiedzenie Rady Dialogu Społecznego pn. „Płaca minimalna na świecie i w Polsce: co mówią dane?”. Przedstawione w niej zostały wyniki analiz oraz badań przeprowadzonych zarówno w Polsce, jak i w innych krajach. Uczestnicy debaty mieli szansę zapoznania się z efektami podniesienia płacy minimalnej na Węgrzech oraz na Słowenii. Prowadząca konferencję zwróciła też uwagę na to, jak wypada płaca minimalna w Polsce na tle innych krajów, która według badań Banku Światowego jest niska w ujęciu absolutnym, ale stosunkowo wysoka w ujęciu relatywnym i według parytetu siły nabywczej. Na potwierdzenie tych tez, uczestnicy debaty zostali zapoznani ze szczegółowymi wykresami. Następnie głos zabrał prof. Kazimierz Frieske, Dyrektor Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, który stwierdził, że w części analitycznej nie zgadza się przedstawioną prezentacją która polega na tezie o bezpośrednich związkach przyczynowych między tym, co się dzieje z płacą minimalną i tym, co się dzieje na rynku pracy. Podkreślił, że czym innym jest mieć uprawnienie do otrzymywania wynagrodzenia, a czym innym otrzymywanie go „z pańskiej łaski”. Kolejna teza była związana z informacją, że wzrost płacy minimalnej będzie rujnujący dla wielu przedsiębiorstw, zwłaszcza dla małych i średnich przedsiębiorstw – (…) jeżeli MIŚ-ie nie potrafią przyzwoicie zapłacić swoim pracownikom, to może nie są warte tego, żeby istniały – mówił prof. Frieske. Wzrost płacy minimalnej, generalny wzrost wynagrodzeń jest jednym z mechanizmów, który może skłonić przedsiębiorców do inwestowania w próby modernizacji tych przedsiębiorstw, w próby położenia nacisku na to, żeby lepiej organizować produkcję i inwestować np. w nowe technologie. Nie jest wykluczone, że ten wzrost płacy minimalnej jest jedną z wielu okoliczności, która może mieć charakter proinnowacyjny, która może nas zepchnąć ze ścieżki rozwoju zależnego. Na koniec swojej wypowiedzi prof. Frieske dodał, iż jego zdaniem wynagrodzenie minimalne jest dość mało efektywnym narzędziem likwidacji ubóstwa. Zbigniew Żurek, Wiceprezes Business Centre Club przedstawił pogląd całego BCC, że płaca minimalna powinna być zróżnicowana w zależności od regionu i branży. Zwrócił uwagę na problem zdefiniowania godziwej pracy. Płaca minimalna, patrząc poprzez pryzmat rynku jest to sztucznie zawyżona cena pewnego rodzaju pracy. Uzależnienie płacy minimalnej w zależności od regionu i branży może mieć też swoje plusy ujemne i BCC ma tego świadomość. Zwrócił uwagę na Art. 9 Kodeksu pracy, z którego wynika, że układy zbiorowe pracy tak naprawdę stanowią pewien pakt socjalny, który zawiera pracodawca z pracownikami. Zauważył, że gdyby zamiast jednego ogólnego Kodeksu pójść w kierunku poszerzenia układów branżowych przy likwidacji Art. 9, to mielibyśmy bezpiecznik, chociażby taki jak kontrola Państwowej Inspekcji Pracy czy kontrasygnata PiP-u przy tworzeniu takiego układu. Na koniec powiedział, że generalnie płaca minimalna dotyczy pracownika słabszego, bo to jest pracownik mniej wykształcony, często starszy albo młody i pracownik zamieszkujący biedniejsze regiony kraju, stąd pomysł na różnicowanie płacy minimalnej. Następnie głos zabrał Piotr Szumlewicz z OPZZ, który przytoczył wiele danych statystycznych dotyczących płacy minimalnej. Skupił się też na kompletnym braku proporcji między płacą minimalną a PKB. Ważnym faktem jest też to, że do tego roku włącznie w Polsce właściwie nie obowiązywała czy wciąż nie obowiązuje płaca minimalna, tzn. bardzo wysoki odsetek pracowników pracował poniżej płacy minimalnej, duża część rynku wciąż nie jest objęta regulacjami o płacy minimalnej. Mówił też o takich krajach jak Szwecja, Dania, Finlandia, Austria, Włochy i Cypr, gdzie nie ma ogólnokrajowej płacy minimalnej, a realna płaca minimalna jest jedną z najwyższych na świecie w każdym z tych krajów. Kwestią dyskusyjną jest to, dlaczego młody człowiek ma być dyskryminowany z racji wieku czy stażu pracy. Powiedział też, że państwo nie powinno reprodukować strukturalnych nierówności i powinno zacząć inwestować w biedniejsze regiony. Przychylnie mówił o ustaleniu płacy godzinowej, która byłaby uszczelnieniem rynku pracy poza negocjacjami pracodawca-pracownik. Łukasz Kozłowski z Pracodawców RP zwrócił uwagę na to, o czym mówił prof. Frieske, czyli na rozwój technologii spowodowany podniesieniem płacy minimalnej, który może przyczynić się do wzrostu bezrobocia. Poziom elastyczności zatrudnienia względem płacy minimalnej jest stosunkowo niewielki, na poziomie 0,02%, ale nie zerowy. Polemizował też z tezą, że bardziej komfortowa dla pracownika jest sytuacja, kiedy pracodawca jest zobowiązany do tego, by wynagradzać pracownika na określonym poziomie wyłącznie dlatego, że zobowiązuje go do tego prawo, a nie że w taki sposób jest ustalone jego wynagrodzenie rynkowe. Mimo wszystko bezpieczniejszą sytuacją jest ta, kiedy ma takie przeświadczenie, że po prostu może sobie poradzić na rynku, a nie że jego dalsze zatrudnienie będzie zależało od tego, czy pracodawca będzie w stanie dalej opłacalnie funkcjonować, czy jednak nie zdecyduje się na inne rozwiązanie. Kolejnym mówcą był prof. Marek Bednarski z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, który przeprowadził liczne badania jakościowe nad szarą strefą, pokazujące trendy i tendencje w tym obszarze. Jeżeli przyjęlibyśmy tezę, że większość ludzi zarabiających w okolicach płacy minimalnej to właśnie pracownicy małych firm, to dyskusja nie bardzo ma znaczenie szczególnie w kwestii rozstrzygnięć prawnych dotyczących płacy minimalnej, dlatego że sektor małych i średnich przedsiębiorstw jest przerośnięty szarą strefą. Mówił o tym, że przedsiębiorcy negują koszty pracy, a lokalne warunki gospodarcze mają znaczenie przy rozmowach o płacy minimalnej. Zastosował on porównanie, gdzie rynek pracodawca-pracobiorca jest uregulowany – tu według prof. Bednarskiego, nie ma potrzeby płacy minimalnej, a rynkiem, na którym jest sytuacja „pracujesz u mnie albo wcale” – monopol po stronie pracodawcy - tu płaca minimalna jest potrzebna. Mateusz Szymański z NSZZ „Solidarność” przedstawił zdanie swojej organizacji, która twierdzi, iż płaca minimalna powinna stanowić 50% średniego wynagrodzenia. Odniósł się do słów Zbigniewa Żurka w sprawie urynkowienia pracy, traktowania pracy w kategoriach rynkowych. Mówienie o cenie – z Deklaracji filadelfijskiej wynika, że praca nie jest towarem, co za tym idzie, nie można mówić o płacy w kategoriach czysto rynkowych. Zauważył, że prezentacja Banku Światowego nie odnosi się do sytuacji gospodarczej globalnie. Skupił się też na nierówności szans dla osób młodych. Profesor Wiktor Rutkowski z IPiSS, usatysfakcjonowany zorganizowaniem debaty na tak ważny temat jak płaca minimalna stwierdził, iż potrzeba ich jeszcze więcej, ponieważ bardzo mało wiemy o skutkach płacy minimalnej, przez co powstają tezy, że jest ona szkodliwa. Był on niemile zaskoczony prezentacją Banku Światowego, ponieważ zaprezentowane stanowisko było jednostronne. Istnieje potrzeba próby całościowego, obiektywnego, niezależnego umiejscowienia eksperckiego podejścia i opracowań. Jako kolejna głos zabrała Elżbieta Lutow ze Związku Rzemiosła Polskiego, która porównała skutki podniesienia płacy minimalnej ze skutkami Programu Rodzina 500+. Jeżeli chodzi o skutki ekonomiczne Programu Rodzina 500+, to podobno te pieniądze nie idą w pierwszej kolejności na żywność, na usługi, a są wydawane na wyroby gospodarstwa domowego, elektronikę, czyli na produkty importowane. Więc efekt jest taki, że poprawiamy sytuację rynków chińskich i dużych marketów, zamiast napędzać popyt krajowy, co może być efektem podwyżki płacy minimalnej. Profesor Józef Oleński z Uczelni Łazarskiego zauważył, że badania dotyczące małych i średnich przedsiębiorstw a także płacy minimalnej są odcinkowe i wąsko tematyczne. Stwierdził, że potrzeba wzrostu minimalnego wynagrodzenia rodzi się chociażby z masowej emigracji ludzi za pracą, dlatego albo trzeba zwiększyć potencjał ekonomiczny, albo zredukować potencjał demograficzny. Trzeba też zmotywować instytucje do uruchomienia kompleksowego monitoringu rynku pracy. Piotr Karaś z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie Filia w Siedlcach mówił o gwarancjach dla młodych jak np. bony stażowe, bony przesiedleńcze oraz o tym, iż ciężko jest, aby osoby młode zarabiały od razu tyle, co osoby z doświadczeniem. Jeżeli natomiast pracodawca po rocznym stażu zobaczy, że wydajność młodego człowieka jest taka, że może mu zapłacić więcej, to nie ma takiego problemu. Zwrócił też uwagę na ciągle wysoki poziom bezrobocia.

Gości pożegnała Iwona Zakrzewska, Dyrektor CPS „Dialog” jednocześnie zapraszając na kolejne konferencje i debaty organizowane przez Centrum.